KARPIE WYGRAJĄ

KARPIE DOPIERO WYGRAJĄ

14 maja w PASSIE ukazał się tekst p. S. Litwina zatytułowany „ Karpie z hipermarketu E. Leclerc na Ursynowie wygrały proces sądowy… I nikt na szczęście nie dostanie w łapę”.  http://www.passa.waw.pl/media/images/archive/698a144a1b17c327ec36d031852d7a38.pdf

Autor wypowiada się w nim na temat procesu sadowego w sprawie o niehumanitarne traktowanie żywych ryb podczas ich sprzedaży w w/w sklepie w grudniu 2010 r. Sprawę wytoczyła Fundacja Noga w Łapę. Razem idziemy przez świat, której jestem prezesem, wobec czego czuję się zobowiązana do odpowiedzi, zwłaszcza, że tekst p. Litwina zawiera insynuacje, godzące w dobre imię Fundacji i moje osobiście.

Autorem w/w tekstu jest osoba z branży hodowców karpi, traktująca ów proces jako zagrożenie dla okrutnej tradycji przedświątecznego obrotu żywymi rybami, zapewniającej podstawowe zyski tej branży. Okrutnej, bo przy obrotach na tak masową skalę i wobec niskiej świadomości społecznej niehumanitarne, sprzeczne z prawem traktowanie tych zwierząt okazuje się praktyką powszechną. Karpie w ogromnej większości przetrzymywanie są w sklepach w fatalnych warunkach, bez dostatecznej ilości prawidłowo napowietrzonej wody i transportowane do domów przez klientów na wpół umierające w męczarniach. A kto z kupujących posiada wymagane prawem kwalifikacje do zabijania tych zwierząt?

Niestety również w Leclercu w okresie przedświątecznym 2010 r. sposób sprzedaży żywych karpi był absolutnie nie do przyjęcia. Ryby przetrzymywano w ażurowych skrzynkach bez wody i wydawano klientom w zwykłych, plastikowych reklamówkach, często po kilka sztuk w jednej, oczywiście również bez wody. Taki sposób traktowania żywych ryb w ustawie o ochronie zwierząt określony jest jednoznacznie jako znęcanie się nad zwierzętami. Jest on również sprzeczny z  dokumentem wydanym przez Głównego Lekarza Weterynarii „Dobra praktyka w postępowaniu z żywymi rybami będącymi przedmiotem sprzedaży detalicznej” oraz z pismem Generalnego Prokuratora z 2011 r. dot. niehumanitarnego traktowania żywych ryb podczas ich sprzedaży.

Akt oskarżenia w tej sprawie wnieśliśmy na podstawie kilkugodzinnej obserwacji i filmów, jakie nagrałam w namiocie, gdzie odbywała się sprzedaż. Filmy te można obejrzeć na stronie internetowej Fundacji.

Mimo przekonujących dowodów, zadających kłam zeznaniom oskarżonych, w sądzie Rejonowym dla Mokotowa wydany został wyrok uniewinniający. Być może przyczyna leży tu w precedensowym charakterze sprawy. Nigdy do tej pory nie udało się postawić w akt oskarżenia osób odpowiedzialnych za niehumanitarne traktowanie ryb, co związane jest z niską świadomością społeczną i brakiem zainteresowania ze strony organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości.

Świadomość społeczna zmienia się wraz z rozwojem nauki i doświadczeniem dziejowym. Nie jest łatwo przyjąć prawdy burzące dotychczasowe przekonania, dlatego nie dziwi mnie wynik sądowego procesu. Będziemy się od niego odwoływać. Wierzę, że doczekamy czasu, kiedy w Polsce obowiązywał będzie zakaz handlu żywymi rybami w obecnej formie. Już dziś rośnie liczba osób,  które ich nie kupują, a sieci takie jak Lidl czy Biedronka zrezygnowały z ich sprzedaży i oferują jedynie karpie w płatach.

Na biegłego w sprawie sędzia powołała pracownika Instytutu Rybactwa Śródlądowego, związanego z branżą hodowców karpi. Przewodnim motywem jego opinii było zaprzeczanie odczuwania bólu i stresu przez karpie, co pozostaje w niezgodzie z naukowymi opracowaniami na ten temat. Niestety sędzia nie przychyliła się do naszego wniosku o powołanie drugiego, niezależnego biegłego, który nie miałby powiązań z hodowcami. Nie wzięła też pod uwagę przedstawionej przez nas prywatnej opinii prof. dr hab. Andrzeja Elżanowskiego z Polskiej Akademii Nauk, wydanej na podstawie naszych filmów, z konkluzją: „Na podstawie przeanalizowanych filmów jest oczywiste, że postępowanie sprzedawców powoduje dodatkowe cierpienie ryb, którego można było łatwo uniknąć, gdyby były trzymane w pojemnikach z dostateczną ilością wody, ostrożniej chwytane (bez wtykania palca do delikatnych skrzeli) oraz inaczej pakowane, tzn. tak, aby miały większą możliwość wymiany gazowej przez skórę i mniej się dusiły. Podczas gdy humanitarne przenoszenie żywych ryb ze sklepu do domu jest trudne (m. in. dlatego sprzedaż żywych ryb powinna być zabroniona), to przetrzymywanie żywych ryb bez wody przed sprzedażą jest jednoznacznym aktem zadawania cierpienia, którego można było łatwo uniknąć.”

[mudslide:picasa,0,nogawlape,6151412282189885873]

Co do sugestii Pana Litwina, jakoby Fundacja wytoczyła ten proces celem otrzymania korzyści finansowej od oskarżonych, wskazuję jedynie, że Fundacja wniosła o zasądzenie nawiązki na rzecz ochrony zwierząt w kwocie symbolicznej. Prosiliśmy też o symboliczny wymiar kary dla oskarżonych. Nie zależy nam bowiem na dotkliwym ukaraniu kilku osób, ale na prawomocnym wyroku sądu, który zakończy naganny proceder przetrzymywania żywych ryb bez wody.

Równie niedorzeczny jest zarzut, jakoby proces miał służyć zdobyciu przez Fundację rozgłosu.

Nie musimy zdobywać rozgłosu, bo jesteśmy organizacją znaną i cenioną. W ub. roku otrzymaliśmy 2 nagrody w prestiżowym konkursie S3KTOR na najlepszą warszawską inicjatywę pozarządową: w kategorii Ekologia i Środowisko Naturalne oraz Nagrodę Mieszkańców.

Na zakończenie trzeba jeszcze wyraźnie wskazać, że Fundacja jest organizacją wyważoną, działającą z poszanowaniem różnych światopoglądów. Nie dążymy do zablokowania hodowli karpia i handlu nim, bo zdajemy sobie sprawę, że stawy hodowlane są aktualnie ważną częścią ekosystemu. Nie dążymy również do odstraszania klientów od spożywania karpi. Zmierzamy jedynie do tego, by sprzedaż tych ryb odbywała się w sposób ograniczający ich zbędne cierpienie. W każdej rodzinie znajdzie się choć jedna osoba, którą razi proceder powolnego duszenia się ryb. W imieniu wszystkich tych osób Fundacja działa.

PS.

Pan Sławomir Litwin jest członkiem zarządu Związku Producentów Ryb. Producentów – wymowne słowo. W moim światopoglądzie ryba jest żywym stworzeniem, nie produktem.

Zdjęcie, którym p. Litwin zilustrował  „wzorową” jego zdaniem sprzedaż karpi w Leclercu, czyli żywe ryby trzymane w skrzynce bez wody, jest jednoznacznym świadectwem łamania przepisów ustawy o ochronie zwierząt.

Renata Markowska

Fundacja Noga w Łapę. Razem idziemy przez świat

Posłuchajcie audycji radiowej o naszych karpiowych sprawach:

karp.audycja tok